Recenzja wyd. DVD filmu

Krwawa Pani Śniegu (1973)
Toshiya Fujita
Meiko Kaji

Sushi hamburger

Filmy o zemście należą do moich ulubionych. A to dlatego, że zaspakajają wrodzoną człowiekowi żądzę krwi. Po pierwsze, zemsta stanowi idealny fabularny pretekst do tego, aby scenarzyści i spece
Filmy o zemście należą do moich ulubionych. A to dlatego, że zaspakajają wrodzoną człowiekowi żądzę krwi. Po pierwsze, zemsta stanowi idealny fabularny pretekst do tego, aby scenarzyści i spece od filmowych zgonów mogli sobie pofolgować. Po drugie, dobre filmy o zemście są krystalicznie proste i szlachetne. Żadnych zbędnych dywagacji i dylematów moralnych, a zamiast nich - prosta i szybka egzekucja. W dodatku, im większa zbrodnia, tym większa motywacja do zemsty, tym większa satysfakcja z retrybucji i obfitsze bryzgi krwi spływające po ekranie. Tak więc przywitajmy krwawą panią, której odrobinę tandetny urok uwiódł Quentina Tarantino. "Lady Snowblood" to adaptacja mangi Kazuo Koikego autora m.in. "Crying Freeman", która w 1995 także doczekała się ekranizacji. O ile jednak "Wybrany" był klasycznym filmem akcji klasy B, o tyle japońska produkcja jest pewnego rodzaju dziwadłem. "Lady" to historia pewnej urodziwej dziewczyny, która przyszła na świat po to, by dokonać okrutnej zemsty na oprawcach matki. Nie dane jej kochać, nie dane jej zaznać rozkoszy i goryczy ludzkiej egzystencji. Żyje po to, aby zabijać, a ukojenie może jej przynieść tylko zanurzenie ostrza w morzu krwi i wypatroszenie bebechów katów swojej rodziny. Tak naznaczona przez los przemierza Japonię, aby dopełnić swego przeznaczenia. Cały film został podzielony na rozdziały, w których widz śledzi genezę zemsty i kolejne etapy jej egzekucji. Po drodze włącza się wątek miłosny, który sprawia, że historia  nabiera cech tragedii. Zemsta, jak wiadomo, jest mieczem obosiecznym i często obraca się także przeciw tym, którzy kroczą jej drogą. Po tych górnolotnych deklaracjach trzeba powiedzieć kilka słów prawdy. "Lady Snowblood" to po prostu zły film w dobrym tego słowa znaczeniu. Kto szuka tu głębi rodem z samurajskich eposów Kurosawy, czy też dramatu jednostki w stylu Kobayashiego, popełnia zasadniczy błąd. Dzieło Koikego to mieszanina tandety, przerysowanej brutalności wyrażającej się w fontannach krwi i pewnego rodzaju nostalgii i melancholii. To właśnie zapewne ten miszmasz sprawił, że zachwycił się nim twórca "Kill Billa". Tarantino czerpie z "Lady Snowblood" pełnymi garściami. Począwszy od wyglądu postaci, po cytaty muzyczne i konstrukcje samych sekwencji. To, co jednak w japońskim obrazie jest raczej stonowane, u amerykańskiego filmożercy zostaje ostro podkręcone. Tak więc na pytanie: komu właściwie spodoba się "Lady Snowblood", odpowiedź brzmi: przede wszystkim fanom filmowych ciekawostek, reszta wiedziona nazwiskiem Tarantino może się solidnie rozczarować. Wydanie DVD jest tak podstawowe jak tylko może być. Widzom zostaje więc wyłącznie surowa zemsta.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Yuki przemierza osiemnastowieczną Japonię w poszukiwaniu zemsty. Przed dwudziestu laty jej rodzina... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones